Gilderoy, projekt Justyny Lorkowskiej, bo o nim mowa dał mi się we znaki. Pierwszy raz robiłam taki warkocz i o ile uwielbiam warkocze wszelakie, to nad tym trochę sobie posiedziałam.
Wiedziałam co trzeba zrobić ale nie wiedziałam jak, rad nie rad zwróciłam się o pomoc do samej twórczyni Gideroya i dopiero wtedy mnie olśniło :)
Sporo rozumiem po angielsku ale czasami zdarzają się jakieś "nowości" których nie ogarniam. Swego czasu zwracałam się o rady do wujka Googla ale w tej tematyce to on raczej bardziej szkodzi niż pomaga.
Ale jest jeszcze Fejs i jego grupy a jeszcze dokładniej - wspaniałe członkinie tych grup. Nieoceniona pomoc, rady, dobre słowo :))
Dane techniczne:
włóczka - Shetland YarnArt
skład - 70% akryl 30% wełna
gramatura -100g/220m
druty - 3,5mm i 4mm
Warkocz wygląda bardzo skomplikowanie... Chylę czoła przed takimi dziełami!
OdpowiedzUsuńŚwietna czapka! A warkocz faktycznie bardzo ciekawy - też jeszcze takiego nigdy nie robiłam :).
OdpowiedzUsuńNie tylko wujek google nie radzi sobie z tłumaczeniem wzorów dziewiarskich - mam koleżankę, która bardzo dobrze mówi po angielsku, ale niestety nie dzierga i też jest w tej materii bezradna :)).
Czapka ładna, podoba mi się kolor. W każdej czapce wyglądasz świetnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marta
Super czapa. Też się czaję na Gilderoya... Mówisz, że jest trudny? Teraz boję się zacząć :P
OdpowiedzUsuńWspaniała czapka :-) Świetny wzór i doskonały kolor :-) Uwielbiam warkocze, a ten jest szczególnie piękny :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Fajna czapka! Super kolor i moje ukochane warkocze. :)
OdpowiedzUsuńNie pałam miłością do warkoczy, szczególnie jak muszę sama je robić;)
OdpowiedzUsuńCo innego podziwiać te zrobione przez zdolne dziewiarki ;)
Bardzo ładna czapka:D
Pozdrawiam :)
Cudna czapa. Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuń